D¿abbersmok

Maciej S³omczyñski

By³o smaszno, a jaszmije smukwijne
¦widrokrêtnie na zegwniku wê¿a³y,
Peliczaple sta³y smutcholijne
I zb³±kinie ryko¶wist±ka³y.

Ach, D¿abbersmoka strze¿ siê, strze¿!
Szponów jak k³y i tn±cych szczêk!
Dr¿yj, gdy nadpe³ga Banderzwierz
Lub D¿ubd¿ub ptakojêk!

W d³oñ uj±³ migb³ystalny miecz,
Za swym pogromnym wrogiem mknie…
St³umiwszy gniew, w¶ród Tumtum drzew
W zadumie ukry³ siê.

Gdy w czarsmut¶leniu cichym sta³,
P³omiennooki D¿abbersmok
Zagrzmudni³ po¶ród sro¿nych ska³,
Sapgulcz±c poprzez mrok!

Raz-dwa! Raz-dwa! I ciach! I ciach!
Miecz migb³ystalny ¶wistotnie!
£eb uci±³ mu, wzi±³ i co tchu
Galumfuj±co mknie.

Cudobry mój; u¶ci¶nij mnie,
Gdy D¿abbersmoka ¶ci±³ twój cios!
O wielny dniu! Kalej! Kalu!
¦mieseli³ siê rad w g³os.

By³o smaszno, a jaszmije smukwijne
¦widrokrêtnie na zegwniku wê¿a³y,
Peliczaple sta³y smutcholijne
I zb³±kinie ryko¶wist±ka³y.






Inne przepiêkne przek³ady poematu "Jabberwocky"
- na stronie:
http://home.agh.edu.pl/~szymon/jabberwocky.shtml

Poezje Elektryba³ta

Stanis³aw Lem

Apentu³a niewdziosek, te bêdy gruwa¶ne
W koæ turmiela weprz±chnie, kostr± bajtê spoczy,
Oproszêd³y znimêci, wy¶wirle uwzroczy,
A kor¶liwe porsacze dogremnie wyczka¶nie!

Trzy, samo³ó¿ wywiorstne, grêzacz têci wzdy¿my,
Apelajda sêkliwa browajkê kuci.
Greni ma³opole¶ny te przez³awskie try¿my,
A¿ bamba siê odmurczy i go³a powróci.

¯±dny miêciny br±dnej, ³ydasty ³aniele,
Samoæpaku mimajki...

Cyprian cyberotoman, cynik, ceni±c czule
Czarnej córy cesarskiej cud ciemnego cia³a,
Ci±gle cytr± czarowa³. Czerwienia³a ca³a,
Cicha, co dzieñ czeka³a, cierpia³a, czuwa³a...
...Cyprian ciotkê ca³uje, cisn±wszy czarnulê!!







Ciemno¶æ i pustki w ciemno¶ci obroty
¦lad dotykalny, ale nieprawdziwy,
I wiatr, jak halny, i wzrok jeszcze ¿ywy,
I krok jak gdyby wracaj±cej roty.




Poezje Elektryba³ta

"Matematyk± o mi³o¶ci"

Nie¶mia³y cybernetyk potê¿ne ekstrema
Poznawa³, kiedy grupy unimodularne
Cyberiady ca³kowa³ w popo³udnie parne,
Nie wiedz±c, czy jest mi³o¶æ, czy jeszcze jej nie ma?

Precz mi, precz, Laplasjany z wieczora do ranka,
I wersory wektorów z ranka do wieczora!
Bli¿ej, przeciwobrazy! Bli¿ej, bo ju¿ pora
Zredukowaæ kochankê do objêæ kochanka!

On dr¿enia wpó³metryczne, które jêk jednoczy,
Zmieni w grupy obrotów i sprzê¿enia zwrotne,
A takie kaskadowe, a takie zawrotne,
¯e zwarciem zagra¿aj±, id±c z oczu w oczy!

Ty, klaso transfinalna! Ty, silna wielko¶ci!
Nieprzywiedlne continuum! Prauk³adzie bia³y!
Christoffela ze Stoksem oddam na wiek ca³y
Za pierwsz± i ostatni± pochodn± mi³o¶ci.
 
Twych skalarnych przestrzeni wielolistne g³êbie
Uka¿ uwik³anemu w Teoremat Cia³a,
Cyberiado cyprysów, bimodalnie ca³a
W gradientach, rozmno¿onych na loty go³êbie!

O, nie do¿y³ rozkoszy, kto tak bez siwizny
Ani w przestrzeni Weyla ani Brouwera
Studium topologiczne u¶ciskiem otwiera
Badaj±c Moebiusowi nieznane krzywizny!

O, wielopow³okowa uczuæ komitanto,
Wiele trzeba ciê ceniæ, ten siê dowie tylko,
Kto takich parametrów przeczuwaj±c fantom,
Ginie w nanosekundach, p³on±c ka¿d± chwilk±!

Jak punkt, wchodz±cy w uk³ad holonomiczno¶ci,
Pozbawiany wspó³rzêdnych zera asymptot±,
Tak w ostatniej projekcji, ostatni± pieszczot±
¯egnany - cybernetyk umiera z mi³o¶ci.

                                              
powrot