D¿abbersmokMaciej S³omczyñskiBy³o smaszno, a jaszmije smukwijne
¦widrokrêtnie na zegwniku wê¿a³y, Peliczaple sta³y smutcholijne I zb³±kinie ryko¶wist±ka³y. Ach, D¿abbersmoka strze¿ siê, strze¿! Szponów jak k³y i tn±cych szczêk! Dr¿yj, gdy nadpe³ga Banderzwierz Lub D¿ubd¿ub ptakojêk! W d³oñ uj±³ migb³ystalny miecz, Za swym pogromnym wrogiem mknie… St³umiwszy gniew, w¶ród Tumtum drzew W zadumie ukry³ siê. Gdy w czarsmut¶leniu cichym sta³, P³omiennooki D¿abbersmok Zagrzmudni³ po¶ród sro¿nych ska³, Sapgulcz±c poprzez mrok! Raz-dwa! Raz-dwa! I ciach! I ciach! Miecz migb³ystalny ¶wistotnie! £eb uci±³ mu, wzi±³ i co tchu Galumfuj±co mknie. Cudobry mój; u¶ci¶nij mnie, Gdy D¿abbersmoka ¶ci±³ twój cios! O wielny dniu! Kalej! Kalu! ¦mieseli³ siê rad w g³os. By³o smaszno, a jaszmije smukwijne ¦widrokrêtnie na zegwniku wê¿a³y, Peliczaple sta³y smutcholijne I zb³±kinie ryko¶wist±ka³y.
|
Poezje Elektryba³taStanis³aw Lem
Apentu³a niewdziosek, te bêdy gruwa¶ne Trzy, samo³ó¿ wywiorstne, grêzacz têci wzdy¿my, ¯±dny miêciny br±dnej, ³ydasty ³aniele, Cyprian cyberotoman, cynik,
ceni±c czule
Czarnej córy cesarskiej cud ciemnego cia³a, Ci±gle cytr± czarowa³. Czerwienia³a ca³a, Cicha, co dzieñ czeka³a, cierpia³a, czuwa³a... ...Cyprian ciotkê ca³uje, cisn±wszy czarnulê!! Ciemno¶æ i pustki w ciemno¶ci
obroty
|
Poezje Elektryba³ta"Matematyk± o mi³o¶ci"
Nie¶mia³y cybernetyk potê¿ne
ekstrema
Poznawa³, kiedy grupy unimodularne Cyberiady ca³kowa³ w popo³udnie parne, Nie wiedz±c, czy jest mi³o¶æ, czy jeszcze jej nie ma? Precz mi, precz, Laplasjany z wieczora do ranka, I wersory wektorów z ranka do wieczora! Bli¿ej, przeciwobrazy! Bli¿ej, bo ju¿ pora Zredukowaæ kochankê do objêæ kochanka! On dr¿enia wpó³metryczne, które jêk jednoczy, Zmieni w grupy obrotów i sprzê¿enia zwrotne, A takie kaskadowe, a takie zawrotne, ¯e zwarciem zagra¿aj±, id±c z oczu w oczy! Ty, klaso transfinalna! Ty, silna wielko¶ci! Nieprzywiedlne continuum! Prauk³adzie bia³y! Christoffela ze Stoksem oddam na wiek ca³y Za pierwsz± i ostatni± pochodn± mi³o¶ci. Twych skalarnych przestrzeni wielolistne g³êbie Uka¿ uwik³anemu w Teoremat Cia³a, Cyberiado cyprysów, bimodalnie ca³a W gradientach, rozmno¿onych na loty go³êbie! O, nie do¿y³ rozkoszy, kto tak bez siwizny Ani w przestrzeni Weyla ani Brouwera Studium topologiczne u¶ciskiem otwiera Badaj±c Moebiusowi nieznane krzywizny! O, wielopow³okowa uczuæ komitanto, Wiele trzeba ciê ceniæ, ten siê dowie tylko, Kto takich parametrów przeczuwaj±c fantom, Ginie w nanosekundach, p³on±c ka¿d± chwilk±! Jak punkt, wchodz±cy w uk³ad holonomiczno¶ci, Pozbawiany wspó³rzêdnych zera asymptot±, Tak w ostatniej projekcji, ostatni± pieszczot± ¯egnany - cybernetyk umiera z mi³o¶ci. |